"„Kobieta, by być silna, nie potrzebuje mężczyzny” – tego nauczyły Emmę Chandler jej waleczne ciotki. Kierując się tym przekonaniem, założyła żeńską osadę w Harper’s Station w Teksasie. Jednak gdy mieszkanki doświadczają pogróżek od nieznanego napastnika, Emma będzie zmuszona przyznać, że przyda im się mężczyzna, który potrafi walczyć – a ona dobrze zna kogoś takiego.
Malachi Shaw pracuje przy budowie kolei jako ekspert od materiałów wybuchowych. Gdy otrzymuje telegram od Emmy, natychmiast udaje się do Harper’s Station, aby spłacić dług wdzięczności wobec przyjaciółki, która kiedyś uratowała mu życie. Tyle że ona nie jest już dzieckiem, ale niezależną i zaradną kobietą o cudownym uśmiechu."
Skrzywdzone przez los kobiety, szukające schronienia i bezpieczeństwa trafiają do kolonii Harper's Station. Tam tworzą swój własny kąt, uczciwie pracując i zarabiając na swoje życie. Jest to praktycznie jedyne miejsce, w którym nie mają kontaktu z mężczyznami i mogą robić, co chcą. Niestety, nie wszystkim się to podoba...
"Niezłomne serca" autorstwa Karen Witemeyer to historia opowiadająca o życiu w XIXw. Teksasie. Autorka tworzy klimatyczną opowieść, gdzie przedstawia silne, niezależne kobiety. Na przykładzie Kolonii Harper's Station ukazuje, że kobiety mogą być kimś więcej, osiągać ambitne stanowiska i radzić sobie bez pomocy mężczyzn. Fakt ten, jest przez niektórych negowany, gdyż kłóci się z szeroko przyjętą opinią.
Historia ta, to pierwszy tom z serii "Kolonia Harper's Station". Poznajemy tutaj główną bohaterkę, Emmę i jej ciotki. Są to założycielki kolonii. Pojawia się także Malachi Shaw, przyjaciel kobiety. Ma on pomóc w walce z czyhającym niebezpieczeństwem. Poza tym pojawia się spora ilość postaci pobocznych. Każdy bohater jest dobrze dopracowany, posiada unikatowy charakter. Fabuła jest natomiast intrygująca, nieprzewidywalna. Akcja toczy się dość szybko, dostarczając czytelnikowi sporych wrażeń.
Moim zdaniem, "Niezłomne serca" zasługują na ocenę 9/10. Bardzo cenię sobie historie umieszczone w klimatycznym miejscu i czasie. Autorka starannie opisała temat, stwarzając przyjemną, odprężającą lekturę. Mimo szybkiego postępowania akcji i licznych emocji cała opowieść niesie ze sobą ogromny spokój, ciepło. Na uznanie zasługuje także wplatanie wątków miłosnych między bohaterów. Minusów nie dostrzegłam.
Ciekawa książka Karolina. Lubię takie klimaty, myślę, że jeśli odrobię się z dotychczasowymi lekturami, to z przyjemnością sięgnę. Pozdrawiam, dziś 49 minut na zewnątrz, a w środę szczepienie :)
OdpowiedzUsuńLubię silne postacie kobiece i XIX wiek. To chyba coś dla mnie. Może kiedyś sięgnę po tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńFabuła wygląda naprawdę zachęcająco. W tym miesiącu już nie, ale w następnym spróbuje kupić!
OdpowiedzUsuńOoo, widziałam ją ostatnio u mojej mamy. Ponoć zadowolona bardzo z lektury!
OdpowiedzUsuń