"Rzuć babą o podłogę" to niewątpliwie bardzo intrygujący tytuł. Marzena Bieniek ukrywa pod tym terminem pewną wakacyjną historię. Nie jest to jednak żadna opowiastka miłosna, lecz sprawa morderstwa.
Bohaterka powieści spędza z rodziną wakacje w swoim domu nad jeziorem. Jest to miejsce spokojne, z dala od zgiełku i hałasu. Miejsce, gdzie nie trzeba się martwić o swoje bezpieczeństwo. Do czasu...
Pewnego dnia kobieta znajduje ciałko swojego sąsiada - Mariana. Po krótkim rozpoznaniu okazuje się, że mężczyzna został zamordowany. Bohaterka decyduje się podjąć swoje śledztwo i znaleźć zabójcę. Nie jest jednak w stanie przewidzieć tego, w jak wielkie tarapaty może wpaść.
"Rzuć babą o podłogę" to pierwsza powieść autorki, z którą miałam do czynienia. Pierwsza, lecz najprawdopodobniej ostatnia. Marzena Bieniek stworzyła dzieło, które mogłoby być naprawdę ciekawą historią. Lecz dlaczego nie jest? Cóż, pierwsze wrażenie odnośnie powieści miałam bardzo dobre. Prosty język, zabawne opisy bohaterów. Fabuła zapowiadała się dobrze, lecz w pewnym momencie po prostu zaczęła mnie nudzić. Miałam wrażenie, że autorka pragnie na siłę skomplikować dany wątek. Niestety, to widać. Mimo, iż opisy nie są długie, zaczynają nudzić. Pojawiają się tematy poboczne, a'la przerywniki. Pytanie, po co? W trakcie czytania znalazły się także wątki gdzie historia pochłaniała czytelnika. Niestety, było ich zdecydowanie za mało. Jestem ciekawa, czy ktoś z Was sięgnął po wcześniejsze dzieło owej autorki ("Głupia książka")? Jeśli tak, podzielcie się opinią w komentarzu. A może ktoś sięgnął już po "Rzuć babą o podłogę"? Podzielcie się wrażeniami :)
Autor: Marzena Bieniek
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 274
Ocena: 3/10
Bardzo oryginalne książki :D bardzo takie lubię :)
OdpowiedzUsuńsuper !
OdpowiedzUsuńMam co czytać na wieczór.
OdpowiedzUsuń