Debiut literacki to najważniejszy moment w karierze pisarza. Jest jak być albo nie być. Jeśli spodoba się ludziom, wówczas autor zyska grupę oddanych fanów. Jeśli nie, musi być przygotowany na hejt i trudniejsze wdrożenie się na rynek w przyszłości. Sally Franson stworzyła słodko-gorzką opowieść "Jak upolować pisarza?". Czy jej kariera zakończy się na jednej powieści, czy zyska grono fanów?
Pewnie wielu z was miało okazję obejrzeć "Diabeł ubiera się u Prady". "Jak upolować pisarza" to unowocześniona wersja, umiejscowiona w dzisiejszych czasach.
Poznajemy tutaj Casey Pendergast, dyrektorkę kreatywną w agencji reklamowej. Casey jest osobą bezwzględną, bezczelną, upierdliwie dążącą do celu. Opowiada o swoim życiu w sposób nieciekawy, wręcz irytujący. Mam wrażenie, że uważa się za lepszą od innych, "księżniczkę", której wszystko wolno.
Pewnego dnia otrzymuje zlecenie - ma za zadanie znaleźć pisarzy do kampanii reklamowych. Wszystko idzie w dobrym kierunku, do momentu gdy poznaje Bena... Kim jest mężczyzna? Jak wpłynie na Casey?
"Jak upolować pisarza" otrzymałam już w połowie lipca. Książka leżała na stosie i czekała na przeczytanie. Opis bardzo mnie zaciekawił, a okładka dodatkowo przyciągnęła. Skoro "Diabeł ubiera się u Prady" na dzisiejsze czasy, to chyba nie mogła być zła, prawda? A jednak mogła...
Ciekawiła bardzo, opinie ma również pozytywne. Więc co mi się nie spodobało?
Przede wszystkim za długie opisy! Nie ma nic gorszego, niż opisywanie wszystkiego w sposób przeciągły. To nie jest "Moda na sukces", tylko książka, która mogła być bestsellerem. Zachowanie głównej bohaterki jest także przesadzone. Tak jak już wspomniałam, Casey jest bezczelna, upierdliwa i arogancka. Nie ma żadnych granic, zrobi wszystko dla pieniędzy. Płytka lalunia, dbająca tylko o swoje interesy. Czyż nie lepiej odnalazłaby się w tej roli bohaterka, która jest bezczelna ale ma swoje wartości?
W trakcie czytania poznajemy także drugiego głównego bohatera - Bena. Przystojny pisarz wprowadza trochę akcji, dzięki czemu możemy przeczytać coś innego, niż kolejny nudny opis. Niestety ciekawe momenty nie trwają długo...
Książka to dla mnie jedna wielka klapa. Jest nudna, nudna i jeszcze raz nudna. Przyznam szczerze - nie przeczytałam całej. Nie dałam rady. Początek był ciężki, a reszta? Beznadziejna. Naprawdę. Często spotykam się z książkami, gdzie początek jest strasznie nudzący, wręcz usypiający. Później okazuje się jednak, że to tylko pierwsze wrażenie. Książka nabiera tempa, a nasza opinia rośnie z każdą stroną.
Tutaj tego zabrakło. Sally Franson bardzo mnie zawiodła. Myślę, że ciężko będzie mnie przekonać do sięgnięcia po jej kolejne powieści.
Autor: Sally Franson
Wydawnictwo: Znak literanova
Liczba stron: 378
Cena: ok. 25-30 zł w księgarniach internetowych
Ocena: 3/10
A Ty? Miałeś/aś okazję sięgnąć po "Jak upolować pisarza?"
Widziałam ta książkę bodajże w Empiku, przejrzałam i faktycznie nie wydawała się być jakoś wyjątkowo pociągająca.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że sama zastanawiałam się czy po nią sięgnąć. I teraz się cieszę, że jednak zrezygnowałam :D Wydaje mi się, że i dla mnie byłaby tak nudna, że bym jej nie skończyła :D
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji na pewno ją przeczytam
OdpowiedzUsuńDobrze prowadzisz ten blog.
OdpowiedzUsuń