Michael Hunter trafia do Przystani Nadziei w celu uporządkowania swojego życia, przebaczenia i oderwania się od rzeczywistości. W sercu skrywa tajemnicę z przeszłości. Już na początku powieści jego plany krzyżują się. Okazuje się, że wynajęty nocleg przepada, a on sam nie ma gdzie zamieszkać.
Chwilę później powoduje niegroźny wypadek rowerzystki. Dziewczyna pełna złości nie przyjmuje rekompensaty od Michaela i odjeżdża. Mężczyzna pełen wątpliwości zajmuje ławkę przy nadbrzeżu. Wówczas poznaje Annę - starszą kobietę odosobnioną od świata, skrywającą dużą tajemnicę. Niespodziewanie kobieta proponuje mu nocleg.
Czy mężczyzna zdecyduje się na mieszkanie u obcej osoby?
Tracy Campbell wróciła po kilku latach do rodzinnej plantacji żurawiny w Przystani Nadziei. Z ogromną przyjemnością odciąża wujka w obowiązkach na plantacji, a także jednocześnie działa w fundacji "Pomocna Dłoń". Do pomocy w organizacji wciąga także Michaela, który jako doświadczony działacz charytatywny, chętnie pomaga. Od tej pory bohaterowie spędzają ze sobą coraz więcej czasu, powoli pokazując się z prawdziwej strony.
Kim jest rowerzystka? Co łączy Tracy i Michaela? Jakie tajemnice skrywają bohaterowie?
Moja opinia:
Powieść "Przystań Nadziei" porusza tematy żalu, samotności i straty najbliższych. Nie jest to typowy romans, jak wskazuje opis książki. Historie bohaterów są bardziej skomplikowane, niż nam się wydaje. Zarówno Tracy, Michael, jak i Anna skrywają w sercu tajemnice. Problemem jest dla nich "przełamanie się" i opowiedzenie historii innym, a także pogodzenie się z losem. Irene Hannon pokazuje nam świat z perspektywy osoby po ogromnej stracie, próbującej zaakceptować rzeczywistość.
Zagłębiając się w powieść niejednokrotnie będziemy snuć przewidywania. U mnie większość z nich się sprawdziła. Były także elementy zaskoczenia. Ogromnym plusem jest dla mnie stopniowe rozwijanie akcji, przez wprowadzanie pobocznych wątków. W ten sposób, poznajemy bohaterów z nieco innej strony, nie skupiając się tylko na romansie, lecz także na odkrywaniu ich tajemnic.
Autor: Irene Hannon
Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 400
Cena: ok. 30 zł
Ocena: 9/10
#Carolina
chętnie przeczytam w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :))
woman-with-class.blogspot.com
Miałam okazje ją przeczytać i naprawdę piękna książka:)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to opis tej pozycji jakoś nieszczególnie mnie zachęcił, ale skoro twierdzisz, że porusza tematy, takie jak strata oraz cierpienie, to może się po nią skuszę. W końcu, hej! Nadchodzą wakacje i czasem warto spróbować poczytać czegoś nowego, prawda?
OdpowiedzUsuńhttp://czarnonakreatywnym.pl
Szczerze mówiąc ciężko opisać to, co się dzieje w książce - szczególnie bez zdradzania fabuły :) Mogę jednak zapewnić, że już po "ogarnięciu" podstawowych informacji o bohaterach, książka staje się bardzo wciągająca :)
UsuńCiekawa recenzja, chciałabym osobiście zapoznać się z fabułą książki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie historie.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
lublins.blogspot.com
Brzmi naprawdę zachęcająco! :)
OdpowiedzUsuńBardzo chłodna i rzeczowa recenzja. A tak z ciekawości - czytałaś serią "Kwiat paproci" Katarzyny Bereniki Miszczuk? Jeśli nie, to polecam. Dwa miesiące temu wyszedł 4 (ostatni) tom. To też po części romansidło, ale zawiera sporo elementów fantastyki a nawet akcji ;) Jako typowy chłop przebrnąłem, więc gwarantuję, że ckliwy wyciskacz łez to to nie jest :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili ;)
https://takorzeczegerard.blogspot.com/
Wydaje się ciekawe, ale mam już liste książek na najbliższe miesiące :/
OdpowiedzUsuńTen blog oceniam bardzo wysoko,ponieważ jest wszystko co tylko bym chciał zobaczyć.
OdpowiedzUsuń